© 2020 Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o.
partner serwisu:
Problemy z utrzymaniem porządku w salonie lub sypialni?
Znam to od podszewki!
Artykuł / 31.05.2019
Jest na to sposób! Odkurzacz ręczny Kärcher VC 5, który testuję od kilku tygodni. Po złożeniu zajmuje naprawdę niewiele miejsca i to mnie szczególnie urzekło.
To bardzo kompaktowy sprzęt, który ma w sobie dużą moc. Ogromnie spodobało mi się, że zarówno włącznik jak i zmiana mocy znajdują się na rączce i nie trzeba przerywać odkurzania i schylać się, by przełączyć tryb pracy. Jest to bardzo wygodne i faktycznie dopiero, gdy zaczęłam używać takiego rozwiązania, to je doceniłam (zwłaszcza wracając do mojego dawnego odkurzacza). Wcześniej uważałam je za zwykły bajerek.
Regulowana rurka odkurzacza, pozwala go ustawić na dowolnej wysokości, a w najwyższej konfiguracji jest wystarczająco wysoki nawet dla mojego męża. Dołączone są do niego dwie końcówki: do podłóg i do tapicerek. Żadna z nich nie odbiega od działania tych z klasycznych odkurzaczy, a podłogową można bardzo łatwo manewrować przy meblach i rogach, dzięki elastycznemu połączeniu z odkurzaczem.
Odkurzacz jest bezworkowy i to też jest rozwiązanie, które mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Zbiornik opróżniałam co 3-4 odkurzania, co wydaje mi się dobrym wynikiem, bo nie jest wcale duży. Zgadza się też z opisem producenta, według którego można na jednym zbiorniku wyczyścić 150 m kwadratowych. Nie miałam przy tej okazji więcej brudu w mieszkaniu, nie musiałam dodatkowo myć samego sprzętu, a przy bezworkowcach często się z taką opinią spotykam. Tutaj zwyczajnie zawartość pojemnika siup do kosza. I choć faktycznie zdażyło mi się dodatkowo pojemnik umyć, to nie częściej niż raz w miesiącu i zajęło mi, to dosłownie 2 minuty. Teraz odkurzamy praktycznie codziennie, albo i częściej (Córeczka daje czadu z bułkami na dywanie w salonie), więc przy rzadszym odkurzaniu, nie trzeba robić tego tak często.
Po pierwszym użyciu pomyślałam, że ten odkurzacz ma dla mnie jedna podstawową wadę – brak miejsca na kabel. A później okazało się, że w obudowie są ukryte dwie wypustki, właśnie po to, by na nie zawinąć kabel. Genialne prawda? Dolną można też odchylić, dzięki czemu później szybciutko da się go zdjąć i rozwinąć.
Dla niektórych małym minusem może być waga odkurzacza. Te 3 kg musimy utrzymać w dłoni. Da się to poczuć, głównie przy pierwszym odkurzaniu. Później byłam już na to gotowa. Natomiast mój mąż zupełnie nie miał z tym problemu, więc wiadomo na kogo spadnie zabawa z Kärcherem V5.
Fajne jest też to, że odkurzacz ma pozycję „parkingową” przy złożonej rurze ssącej. Można go bezpiecznie odstawić i mamy pewność, że się nie przewróci.
No i na koniec, porównanie ze zwykłym odkurzaczem. Gdy włożyłam go do szafy, to byłam pewna, że muszę Wam o nim powiedzieć. Naprawdę ilość miejsca, którą zajmuje jest niewielka i da się go schować wszędzie, nawet w łóżku.
Używam tego odkurzacza codziennie. Jest wygodny, poręczny, do jakości odkurzania nie można się przyczepić, a przy tym jest malutki i oszczędza mnóstwo miejsca. Jeśli jesteście na etapie poszukiwania tego typu urządzenia, to Kärcher VC 5 Was nie zawiedzie. Możecie go kupić w sklepie producenta albo stacjonarnie, np. w Media Markt. Kosztuje ok.719 zł.
Autor: Blogerka Niebałaganka